Razem hakują system. Dołącz do SuperBohakerów!

Na co dzień pracuje jako programista, ale po godzinach zostaje edukatorem. Kuba Płoskonka, programista z firmy Quantia.ai, od kilku lat uczy dzieci i młodzież z trudnych środowisk, jak korzystać z narzędzi cyfrowych i rozwijać umiejętności potrzebne w życiu i w pracy. Razem kodują i testują różne rozwiązania, a w ślad za tymi kodami idą tak ważne sprawy jak odwaga, wytrwałość i poczucie własnej wartości. Kuba to SuperBohaker w projekcie Hakersi, prowadzonych przez Fundację Sarigato.
https://cms.pracuj.pl/content/uploads/2025/04/wywiad_hakersi-1024x569.jpg

Jak się zaczęła Twoja przygoda z Hakersami?

Kuba Płoskonka:Kilka lat temu szukałem dla siebie wolontariatu, chciałem się zaangażować w aktywność społeczną. I tak trafiłem na projekt Hakersi, który od razu przyciągnął mnie swoją misją. Podopieczni Fundacji Sarigato to dzieci i młodzież zagrożone wykluczeniem cyfrowym, mieszkające w placówkach opiekuńczych, domach dziecka, w pieczy zastępczej czy funkcjonujące w środowiskach rodzinnych, które wymagają pomocy. Fundacja współpracuje także ze świetlicami środowiskowymi. Wolontariusze, czyli SuperBohakerowie, prowadzą warsztaty, kursy technologiczne, sesje inspiracyjne czy mentoringowe dla dzieciaków w różnym wieku, od 7 do 20 lat. Nauka odbywa się w małych grupach, ale też 1 na 1. Hakersi, czyli uczestnicy projektu, mogą również brać udział w korepetycjach z przedmiotów szkolnych. Podoba mi się idea, że Hakersi dostają wędkę, a ryby muszą łowić sami. Mają możliwość poznawania różnych ścieżek i odkrywania swoich zainteresowań. Dostają wsparcie, które jest im ogromnie potrzebne.

Na czym polegają Twoje zadania?

K.P.:Na przestrzeni ostatnich lat prowadziłem zarówno zajęcia grupowe, jak i spotkania indywidualne z podopiecznymi. Uczyłem między innymi tworzenia stron internetowych, programowania w Pythonie, a także języka angielskiego. Jakiś czas temu wróciłem ponownie do tematyki stron internetowych. Aktualnie prowadzę indywidualne zajęcia ze starszym podopiecznym, którego przygotowuję do znalezienia pierwszej pracy w zawodzie.

Bez problemu udaje Ci się pogodzić wolontariat z pracą zawodową i codziennym życiem?

K.P.:Myśl o wolontariacie może wydawać się trochę obciążająca, gdy ma się dużo innych spraw na głowie: pracę, dom i różne zobowiązania. Ale jak najbardziej jest to możliwe do pogodzenia. Grafik można sobie elastycznie ułożyć tak, żeby wygospodarować czas na spotkania z dzieckiem czy dziećmi, np. jeden raz w tygodniu. Wolontariusze otrzymują też materiały, scenariusze lekcji, skrypty i mogą liczyć na bieżące wsparcie fundacji. Dziś dostęp do różnych źródeł, inspiracji, tutoriali jest bardzo szeroki, więc edukator ma też z czego korzystać.

Twoje najlepsze wspomnienia, chwile, które zapadły Ci w pamięci w tym projekcie?

K.P.:Mam naprawdę wiele miłych wspomnień, które mocno utkwiły mi w pamięci. Szczególnie ciepło wspominam spotkanie z Hakersami w Łodzi, które odbyło się przy okazji projektu biegowego. Bardzo dobrze wspominam także zajęcia stacjonarne sprzed czasów pandemii – bezpośredni kontakt z grupą dawał dużo pozytywnej energii. Ogromną satysfakcję zawsze dawały mi też momenty podsumowania semestru. Obserwowanie dzieci i młodzieży, gdy kończyli i prezentowali swoje projekty, było niezwykle budujące.

Dzieci uczą się od siebie, a czy jest coś, czego Ty uczysz się od nich?

K.P.:To jest świetnie spędzony czas z dzieciakami, które mają bardzo fajną energię. Podoba mi się to, że są otwarte, pełne ciekawości i chcą próbować różnych rzeczy. Fajnie jest obserwować, jak robią postępy i są wytrwałe, mimo że nie zawsze mają przecież łatwo w życiu. Wolontariat to na pewno nauka komunikacji, zrozumienia, odpowiedzialności. Mnie daje dużo radości i satysfakcji, poczucia sensu tego, co robię. To też okazja, żeby nauczyć się czegoś nowego, np. zrealizować projekt z innego obszaru niż ten, który zna się na co dzień w pracy zawodowej. Albo zaprosić dzieci do współpracy przy jakimś wspólnym zadaniu. Pamiętam chłopca, który bardzo chciał nauczyć się Pythona, dla mnie to też była nowość, więc niejako razem się tego uczyliśmy. W Hakersach edukacja odbywa się często poprzez grywalizację, doświadczanie, praktykę, więc jest duża interaktywność, aktywny udział w zajęciach. Jako nauczyciel uczę się też tego, żeby podążać za potrzebami dziecka. Każdy jest inny – jedna osoba będzie chciała iść bardziej w kierunku nauki poprzez zabawę, ale są też dzieci, które lubią bardziej teoretyczną stronę, więc to jest ważne, żeby obserwować i dopasowywać spotkania do możliwości dziecka, jego zainteresowań i potrzeb.

A co jest najtrudniejsze, najbardziej wymagające w tej roli?

K.P.:Przyznam szczerze, że trudno wskazać coś bardzo wymagającego. Dzieciaki są fantastyczne, a zajęcia przynoszą mi mnóstwo frajdy i satysfakcji. Być może dlatego, że prowadzę je już od kilku lat, trudno mi dziś nazwać coś dużym wyzwaniem. Od samego początku dobrze odnajdywałem się w komunikacji z dziećmi. Myślę jednak, że dla części wolontariuszy największym wyzwaniem może być odpuszczenie zbyt ambicjonalnego podejścia czy mocnego skupienia na konkretnych efektach związanych z wiedzą techniczną. Musimy pamiętać, że celem Hakersów nie jest przecież uczynienie z każdego dziecka przyszłego programisty. Jesteśmy po to, żeby pokazać im dostępne narzędzia, rozbudzić zainteresowania i przede wszystkim spędzić wspólnie czas w wartościowy sposób. Tylko tyle i aż tyle.

Kuba, jesteś programistą, ale też ultramaratończykiem. Dwa lata temu, dla Hakersów „wybiegałeś” 672 kilometry! Aż 19 maratonów w 19 dni!

K.P.:Tak, to był bieg z misją, z konkretnym celem. Wyzwanie, które wspierało Hakersów i miało zwrócić uwagę na problem wykluczenia cyfrowego dzieci i młodzieży z trudnych środowisk. Bo obecnie wykluczenie cyfrowe to jest nie tyle kwestia dostępności do sprzętu, co umiejętność mądrego korzystania z dostępnych narzędzi.  Nie każdy ma obok siebie dorosłego, który pokaże, jak posługiwać się wyszukiwarką i sprawdzać ważne informacje. Wydaje się, że to takie podstawy, oczywistości, ale są dzieci, które mają z tym kłopot. Młodzi ludzie, którzy w swoim środowisku nie mają wsparcia w edukacji cyfrowej, tracą później szansę na równy start w dorosłość. Mogą czuć się wykluczeni z grupy rówieśniczej. Narażeni są też na cyberzagrożenia, których wciąż przybywa.

Bieganie to moja pasja, którą postanowiłem połączyć z pomaganiem, ale wspierać Hakersów można na różne sposoby, nie tylko zostając nauczycielem czy mentorem. Można na przykład wpłacić darowiznę, przekazać swój 1,5% podatku, zorganizować w swojej firmie zbiórkę albo event charytatywny wspierający naukę dzieciaków czy przekazać sprzęt komputerowy do fundacji, który następnie trafi do potrzebującego dziecka czy placówki.

Co powiedziałbyś osobom z branży IT, które rozważają udział w wolontariacie?

K.P.:Warto pomagać i dzielić się tym, co się ma: swoją wiedzą, umiejętnościami i czasem. Nam się udało, mamy pracę w IT, ale są dzieciaki z talentami, potencjałem, który może zostać zaprzepaszczony, jeśli w porę ktoś nie okaże wsparcia. Statystyki są smutne, badania pokazują, że większość wychowanków domów dziecka w Polsce po osiągnięciu pełnoletności ma problem z usamodzielnieniem się. To powoduje, że często wracają do swoich trudnych, dysfunkcyjnych środowisk, korzystają z pomocy społecznej, powstaje błędne koło. Ale można je przerwać, jeśli wyposaży się dzieci i młodych ludzi w potrzebne narzędzia i poda pomocną dłoń, której w otoczeniu brakuje.

Nie chodzi o to, że każdy musi obowiązkowo zostać programistą i pracować w IT. Hakersi poznają narzędzia, które są przydatne na co dzień, odkrywają różne możliwości świata technologii, ale sami wybierają dla siebie ścieżkę. Technologia i kompetencje cyfrowe są tutaj tylko środkiem, sposobem, żeby pomóc im w dalszym rozwoju, usamodzielnieniu się, szukaniu dla siebie zajęcia, spędzaniu ciekawie czasu. Chcemy, żeby uwierzyli w siebie, nabrali odwagi, dostrzegali swoje mocne strony, mieli lepszy start w dorosłość i mogli kiedyś znaleźć dobrą pracę. Świetnie jest też obserwować, jak tworzą się relacje i współpraca zespołowa, jak dzieci odnajdują swoje miejsce w grupie, czują wsparcie i łapią wiatr w żagle. Albo jak ktoś, kto początkowo nie wykazywał zainteresowania tematem zajęć, później łapie bakcyla, poznaje swoje talenty, może z dumą powiedzieć: „umiem” i z zaskoczeniem stwierdzić, że nauka potrafi być wciągająca. 

Chcesz się zaangażować, sprawdź ogłoszenie na SuperBohakera(-kę)!

O Fundacji Sarigato

Fundacja Sarigato to organizacja pożytku publicznego działająca od 2012 r. Fundacja prowadzi dwa ogólnopolskie projekty: Karmimy Psiaki, na rzecz bezdomnych psiaków i kociaków ze schronisk w całej Polsce: https://karmimypsiaki.pl/ oraz projekt Hakersi: https://hakersi.pl/

O projekcie Hakersi

Hakersi to dzieci i młodzież, które „hakują” niełatwy system życiowy, w którym funkcjonują i „kodują” dla siebie lepszą przyszłość. W lepszym starcie w dorosłość i zdobyciu kompetencji przydatnych w życiu i pracy pomagają im SuperBohakerowie, czyli wolontariusze i firmy wspierające.

Celem projektu Hakersi, realizowanego przez Fundację Sarigato, jest wspieranie w usamodzielnianiu się poprzez naukę nowych technologii i kompetencji cyfrowych. Projekt realizowany jest od 2016 r., przy współpracy z placówkami opiekuńczymi, wolontariuszami i biznesem.

the:protocol © 2025 Grupa Pracuj S.A.