Być może o Twoje uszy obiło Ci się już hasło „no-code” lub „low-code”. To ruch, który powstał 10 lat temu (!). Cele jakie mu przyświecają to przede wszystkim obniżenie progu wejścia do budowania stron i aplikacji. A wszystko po to, żeby demokratyzować rynek i sprawiać, żeby coraz więcej osób mogło tworzyć rozwiązania cyfrowe bez konieczności wchodzenia w techniczne niuanse i dogłębnej nauki programowania. Kodowanie może wydawać się trudne i niektórzy podchodzą do nauki języków programowania jak do jeża, czemu wcale się nie dziwię. Dlatego no-code nadciąga z pomocą!
Flow do webu, czyli Webflow w natarciu
Prekursorem w tym nurcie jest narzędzie Webflow, które pojawiło się na rynku 2013 roku, a obecnie bije popularność i pojawia się na ustach wielu product designerów (choć konkurencja Webflow nie próżnuje!). Z platformy korzysta ponad 3,5 miliona projektantów i zespołów w 190 krajach (źródło) – te liczby robią wrażenie.
Webflow to taki wizualny edytor do budowania stron. Stosując kulinarną analogię – z Webflow możesz dosłownie zgotować całkiem smaczną i interaktywną stronę internetową, nie zagłębiając się szczegółowo w poszczególne składniki dania. To taki system drag&drop, w którym przeciągasz odpowiednie bloczki, nadajesz im odpowiednie właściwości i komponujesz stronę tak, jak chcesz. Oczywiście warto wspomnieć, że znajomość podstawowych konceptów z obszaru front-end developmentu, czyli np. języka HTML i CSS sprawia, że jest jeszcze łatwiej zrozumieć, co dzieje się na interfejsie. Mimo, że wiedza koderska nie jest wymagana, ja zawsze radzę, żeby zaznajomić się z podstawowymi pojęciami takimi jak klasy w CSS czy struktura HTML. Szukasz materiałów w języku polskim? Wskocz do tutoriala od The Awwwesomes.
Webflow udowadnia, że nawet duże firmy (które mają spore wymagania pod względem customizacji i wydajności) mogą z sukcesem korzystać z no-code’owych rozwiązań. Potrzebujesz przykładów? Bardzo proszę. Zerknij do specjalnej galerii Webflow, która dumnie prezentuje ciekawe projektu. Trzeba przyznać – niektóre robią wrażenie.
Oczywiście Webflow nie jest osamotnione – powstaje coraz więcej narzędzi i platform bazujących na tym samym koncepcie → łatwe wejście w narzędzie, wyklikanie tego, co trzeba a potem publikowanie w świat. Popularność zyskuje też Framer czy Editor X od Wix.
Wady i zalety no-code
Plusy no-code:
- niski próg wejścia dla osób nietechnicznych,
- przyspieszenie pracy front-endowców (można szybko zbudować swoje komponenty bez konieczności pisania ani jednej linijki kodu),
- buduje wspólną płaszczyznę do rozmów między designerami a developerami
- możliwość budowania naprawdę ciekawe i w pełni interaktywne projekty, których Awwwards by się nie powstydził (zobacz tylko na ten przykład),
- opcja łatwej edycji projektów no-code przez klientów (w przypadku Webflow jest to tryb Editor),
- świetna metoda na eksperymenty interakcji czy testowanie layoutów.
Minusy no-code:
- mniej zoptymalizowany kod (Framer wypada tu nieco gorzej niż Webflow),
- brak dostępu do serwera, co w przypadku niuansów dotyczących wydajności strony i SEO może mieć znaczenie,
- zawiłe plany / pakiety subskrypcyjne, które trzeba sobie na początku „odkodować”, żeby wiedzieć, w co iść,
- przy bardziej skomplikowanych projektach – potrzeba zadbania o lepszą wydajność i dostępność strony.